20 lutego 2013

początki




Tarnów, luty 1997 roku. Niestety obraz dość mglisty, bo jakby nie było mięło już trochę czasu. Widzę prawie trzynastoletniego szczypiora z modelem składanym kilka dni wcześniej. Umiejętności nabyte głównie w czasie jazdy po klepce na korytarzu przed pracownią. Sprzęt tj. model, aparatura, ładowarka, akumulator, 2-3 narzędzia i szmatka spakowane w jedno małe, drewniane pudełko, które kiedyś służyło jako pit box podczas wyścigów modeli samolotów na uwięzi.

Wszystko to wygląda mało zachęcająco, prawda? A jednak dla mnie to była przygoda życia. Banan nie schodził mi z gęby od kiedy usłyszałem, że jadę na swoje pierwsze zawody. I nie zszedł jeszcze długo po powrocie z nich.

Z samych wyścigów pamiętam, że nie było najlepiej. Pierwszy raz jeździłem po tak dużym torze. Każdą prostą pokonywałem w najlepszym przypadku jak szykanę. Wszyscy, którym zajeżdżałem drogę, dość stanowczo okazywali swoje niezadowolenie. Co tu dużo pisać, szło mi fatalnie! Ale zupełnie mnie to nie wybijało z genialnego nastroju i pochłaniania magii zawodów. Powiem więcej, to jeszcze nawet nie był etap, w którym podejmowałem rywalizację. To nadal była faza fascynacji samą jazdą zdalnie sterowanym samochodem. Wyniku niestety nie pamiętam, ale na pewno byłem na szarym końcu. To nie było najważniejsze...

Jeśli macie możliwość wsparcia młodego modelarza lub pokazania komuś tej genialnej pasji,  zróbcie to! Ja chciałbym podziękować wszystkim tym, którzy zaszczepili we mnie bakcyla modelarstwa. Dzięki nim jestem tu i mogę Wam o tym wszystkim opowiedzieć.

Sławomirowi Myślińskiemu - instruktorowi z pracowni modelarstwa, który zorganizował wszystko i namówił moich rodziców.
Rodzicom za zaufanie i umożliwienie wyjazdu.
Bratu za skrzynkę ;)
Mazurowi za płyn do opon.
Pawlikowowi za pomoc w serwisowaniu modelu.
...i wszystkim tym, o których nie pamiętam.

Ogromne podziękowania dla Jacka Lipca za zbiór zdjęć z tamtych lat. Są jak wisienka na torcie i mam nadzieję, że po sentymentalnym wpisie wywołają trochę śmiechu. 








A teraz, po kolei, przyznajcie się, na których jesteście ;)


Pozdrawiam,
Pstryku.

6 komentarzy:

  1. Dzięki Patryk za wzruszający i sentymentalny opis pierwszego startu w zawodach. Tarnów, to miejsce kultowe, magiczne i wyjątkowe dla modelarzy samochodowych startujących w tamtych latach. Ten szczególny klimat hali, jedyny w swoim rodzaju, te pokoje noclegowe na hali, jazda modelami po korytarzach do białego rana, występy artystyczne młodzieżowych zespołów tanecznych w przerwach między wyścigami, ech...trzeba było tam być, żeby zrozumieć o czym piszę... Moje pierwsze zawody w tym miejscu były w roku 1991. Jeździliśmy na parkiecie, kształt toru wyznaczały stare opony samochodowe, o wykładzinie dywanowej mogliśmy tylko marzyć, „cudem techniki” było urządzenie liczące okrążenia - AMB...W tamtych latach modele popularnych „dwunastek” robiło się samemu, na zajęciach w modelarniach... Korzystając z okazji, chciałbym w tym miejscu oddać hołd osobie, bez której nie byłoby zawodów w Tarnowie. Człowiekiem tym był, niestety nieżyjący już dziś, wieloletni dyrektor Pałacu Młodzieży, wychowawca wielu pokoleń modelarzy, mentor, znakomity organizator, postać barwna i nietuzinkowa, to – Krzysztof Mamcarz – Cześć Jego Pamięci !!! ...Dzisiaj już nie ma zawodów samochodowych w Tarnowie w słynnej hali przy ulicy Gumińskiej! Szkoda...no cóż...może jeszcze kiedyś tam się spotkamy...Czekam Patryk na Twoje następne wspomnienia! Tak trzymaj!
    Jacek_Xray Lipiec

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja dopiero zaczynam swoja przygode z modelarstwem ... wczesniej scigałem sie na motocyklach crossowych niestety nie stac mnie juz wiecej na ten sport i pomyslalem sobie ze spodoba mi sie jazda RC :) jak narazie jezdzilem tyle co pare razy przed domem i za pare dni wybieram sie do Legionowa pierwszy raz pojezdzic na hali :) ciekawe jak mi pojdzie. Ale tak jak mowie zaczynam wiec bede sie uczyl :) jak narazie strasznie mi sie podoba ! Twoj Blog zapowiada sie bardzo ciekawie i mysle ze czesto bede na niego wchodzil :) Bedzie tu o on-road czy o off road tez ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli oprawiałeś taki tak free-stylowy sport, to na pewno odnajdziesz się w modelarstwie.
      Baw się dobrze, a jeśli będziesz miał pytania to śmiało pisz.
      Postaram się, żeby niczego nie zabrakło..chociaż nie ukrywam, że sercem jestem przy on roadzie.

      Powodzenia!

      Usuń
  3. po prostu nie wierze...:))))) napisze cos jak dojde do siebie a chwile to zajmie po tym jak zobaczylem sie na ww. zdjeciach :))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny wpis, piękne czasy, piękne wspomnienia, choć faktycznie już trochę mgliste. Jedno co pamiętam bardzo dobrze to to, że w tamtych czasach pierwsza trójka z ostatniego zdjęcia skutecznie uniemożliwiała dostęp do pudła konkurencji.

    Pozdrowienia dla całego teamu PM Warszawa!

    Niemen

    OdpowiedzUsuń
  5. Mi się wydaje czy - na pierwszym zdjęciu po prawej w długich włosach to Blejzu?
    Foto nr 2 - Rosiniak?
    Foto nr 3 - Siwy, tej twarzy nie da się pomylić :D
    Foto nr 4 - Tu Cię Patryk mam, nie wiele się zmieniłeś ;)

    OdpowiedzUsuń