11 marca 2013

Tarnów 9-10.03.2013 - powrót na Gumniską



Po kilku latach przerwy zawody powróciły na halę przy ul. Gumniskiej. Z zewnątrz niewiele zmian, jednak widać, że remont jeszcze nie został zakończony. Wchodząc do środka od razu poczuliśmy klimat, który towarzyszy nam teraz w drodze powrotnej do domu.
Czuć go na kurtkach, koszulkach, spodniach i pewnie nawet wsiąkł w skarpetki. Jednak na to byliśmy przygotowani. Więcej obaw mieliśmy o sam tor. Niestety okazały się słuszne, dywany nawet po poprawkach dawały bardzo nierówną powierzchnię. Założone na siebie grube wykładziny tworzyły „schody”. Szczególnie na zjeździe z prostej można było to poczuć. Każdy, kto kierował „dwunastką” i chciał tam dodać gazu, tracił styczność z podłożem. Przednie koła zaczynały odrywać się i model lądował na ścianie, jadąc prosto w miejscu, gdzie powinien skręcać pod podest.


Kolejne poprawki, zszywki tapicerskie na łączeniach i zrobiło się w miarę znośnie. Niestety pułapki towarzyszyły nam do samego końca. Oprócz tej wymienionej, było jeszcze sporo innych w postaci fałd, nierówności i mojej ulubionej – odwrotnie założonych wykładzin. Sam zaparkowałem pod jedną, Łukasz musiał być oczywiście lepszy – zrobił to dwukrotnie, w dodatku w jednym finale. W skrócie – ubaw po pachy.

Mówiąc o ubawie – chyba wszyscy zareagowaliśmy na powyższe problemy w adekwatny dla siebie sposób, czyli totalną abstrakcją i śmiechem. Zaczęło się dość kreatywnie i przydatnie – doświetliliśmy swoje stoliki.


W międzyczasie dojechała ekipa w czerwonych strojach, na czele z Maćkiem, który...zapomniał zabrać modelu :) (przy okazji pozdrowienia dla Rafała P.). Potem było jeszcze wspominanie najciekawszych przygód, krótkie przybliżenie historii dla osób z mniejszym stażem. Bardzo towarzysko i sympatycznie.

Samych wyścigów nie ma sensu opisywać. Warunki na torze odbierały przyjemność z jazdy i o końcowym wyniku decydowało w sporej części szczęście. Inne klasy, z racji konstrukcji modeli, na pewno miały trochę łatwiej. Niestety mała ilość grup spowodowała, że było bardzo mało czasu na przygotowanie modelu. Co za tym idzie, nie miałem szansy przyjrzeć się rywalizacji pozostałych zawodników.

Podsumowując, wyglądało to dość smutno. Sportowo wyszło na bardzo niskim poziomie. Jest jednak małe światełko w tunelu – znów jeździmy na hali, na której co roku zbierali się najlepsi z całej Polski. Jest trochę młodych zawodników z Pałacu Młodzieży w Tarnowie. Potrzeba tylko włożyć więcej serca, zebrać najlepsze doświadczenia i wprowadzić je. Wtedy znów Tarnów będzie mocnym ośrodkiem modelarstwa.





Pozdrawiam,
Pstryku

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz